malarz zawód wysokiego ryzyka

Artysta malarz – zawód wysokiego ryzyka?

Z zawodami wysokiego ryzyka kojarzymy zwykle takie zajęcia, które w jakiś sposób zagrażają bezpieczeństwu osoby je wykonującej. W każdej chwili osoba zatrudniona może doświadczyć wypadku lub urazu w związku z wypełnianiem swoich obowiązków. W takiej pracy pracownik powinien być przygotowany, że podjęcie tego typu pracy może bezpośrednio zagrozić jego życiu i zdrowiu. Zapytani o podanie przykładu profesji obarczonej dużym ryzykiem bez wahania odpowiedzielibyśmy, że jest to na przykład zawód górnika, żołnierza, strażaka czy osoby pracującej na wysokościach. I choć faktycznie, najwięcej wypadków przy pracy wydarza się właśnie podczas wykonywania wyżej wymienionych prac to nie są to jedyne zawody, które zagrażają ludzkiemu życiu lub zdrowiu. Tak naprawdę każda praca naraża nas w jakiś sposób na niebezpieczeństwo. Bardzo ciekawym przypadkiem jest zawód artysty malarza. Z pozoru zawód ten wydaje się wyjątkowo bezpieczny (przecież malarz wcale nie musi opuszczać domu!) to w rzeczywistości podczas wykonywania go pojawia się wiele ukrytych zagrożeń.

malarz zawód wysokiego ryzyka

Co zagraża artystom?

Artyści w dużym stopniu są narażeni na działanie wielu substancji chemicznych, które mogą zagrozić ich zdrowiu, a nawet życiu. W pracowni artystycznej możemy spotkać wiele substancji chemicznych występujących w różnej postaci: gazów, mgły, dymów, pyłów, cieczy i ciał stałych. Toksyczne substancje mogą wchłaniać się do organizmu artysty przez układ oddechowy, pokarmowy oraz przez skórę. W przypadku układu oddechowego wchłonięte związki chemiczne poprzez nabłonek oddechowy dostają się bezpośrednio do krwi, więc szybko zostają one rozprzestrzenione po ludzkim organizmie. Dotyczy to przede wszystkim gazów, par i mgieł takich jak aerozole i rozpuszczalniki. Wchłanianie chemikaliów przez układ pokarmowy odbywa się w jamie ustnej, przełyku, żołądku i jelitach. Najczęstszą tego przyczyną są po prostu brudne ręce, trzymanie pędzla w ustach lub picie i jedzenie przy stanowisku pracy. Największe zagrożenie w tym przypadku stanowi terpentyna lub pochodzące od ropy naftowej benzeny, które mogą spowodować nawet uszkodzenie płuc. Wielu malarzy przez zbyt duże stężenie chemikaliów w powietrzu traci zmysł węchu lub staje się szczególnie wrażliwych na zapachy. Malarze często zmuszeni są do samodzielnego sporządzania farb. Może okazać się to dla nich bardzo niebezpieczne, ponieważ wiele pigmentów, których używają w tym celu posiada metale takie jak kobalt, chrom, arsen oraz sole ołowiu, które mogą powodować raka. Jak już wcześniej wspominano twórcy są narażeni na kontakt z oparami lakierów, farb, żywic, benzyny i rozpuszczalników, które zawierają benzen, toluen, ksylen, octan metylu i etylu oraz aceton. Długotrwałe przebywanie i wdychanie tych związków może negatywnie wpłynąć na czynności ośrodkowego układu nerwowego, tym samym powodując zaburzenia pamięci, snu, bóle głowy, wahania nastroju, spowolnienie czynności percepcyjno-motorycznych, zwolnienie przewodzenia bodźców oraz spowodować trwałe uszkodzenie w organizmie artysty i jego przyszłego potomstwa.

malarz zawód wysokiego ryzyka 3

Jak się chronić?

Przede wszystkim warto zwracać uwagę na symptomy pojawiające się od czasu do czasu. Mogą nimi być między innymi: uczycie pragnienia, suchość w gardle i ustach, częsty kaszel, nieżyt nosa, ból w klatce piersiowej oraz suchość oczu. Zatrucie nie jest czymś co następuje z dnia na dzień. Skutki długoletniego wdychania niebezpiecznych substancji mogą pojawić się nawet po wielu latach. Każdy artysta powinien zadbać o odpowiednią ochronę skóry, ponieważ tkanka ta jako pierwsza jest narażona na działanie toksycznych substancji. Przez skórę łatwo wchłaniają się różne rozpuszczalniki, np. metanol oraz węglowodory alifatyczne i aromatyczne takie jak toulen czy benzyna do lakierów. Substancje te mogą powodować nadmierne wysuszanie i pękanie skóry, a nawet doprowadzić do reakcji alergicznej. Ważne jest aby pamiętać o odpowiednim wietrzeniu pracowni, w której się znajdujemy. Najlepiej byłoby aby miejsce naszej pracy znajdowało się przy uchylonym lub otwartym oknie. W ten sposób choć część niebezpiecznych substancji ulegnie rozproszeniu.

Z pierwszej ręki – czyli doświadczenie Fausta Magina Soler

Artysta malarz Fausto Magin Soler w jednej z rozmów opublikowanych na YouTube opowiada swoją historię z zatruciem się substancjami znajdującymi się w farbach i rozpuszczalnikach. Jak sam mówi, zatruł się on w dużej mierze węglowodorami zawartymi w specyfikach przeznaczonych do malowania. Soler jest malarzem argentyńskiego pochodzenia, który urodził się w latach 90, XX wieku. Jego prace wielokrotnie pojawiały się na aukcjach. Jego obrazy nie zawsze są oczywiste, dla niektórych mają one w sobie ukryty mrok i ważny przekaz. Oprócz malarstwa zajmuję się on także reżyserią. Magina Soler jest jednym ze współzałożycieli teatru Compañía Argentina de Teatro Libertario. Brał udział w kilku ważnych narodowych wystawach. Jego prace można obejrzeć w formie cyfrowej na jego blogu, Instagramie czy pintereście. Jego głos w sprawie dotyczącej niebezpieczeństwa płynącego z użytkowania materiałów artystycznych jest bardzo ważny w kontekście bezpieczeństwa artystów. Sam przeszedł zatrucie, przez co parę razy zmuszony był powracać do szpitala na oddział toksykologii. Zwraca on uwagę na fakt, że tak naprawdę nikt nie ostrzega malarzy przed niebezpieczeństwem, które może wynikać z używania substancji na bazie rozpuszczalników i węglowodorów potrzebnych w malarstwie. Punktuje to, że nikt ich tego nie uczy, że zbyt duże natężenie chemicznych składników może doprowadzić nie tylko do problemów z oddychaniem, ale także do częściowej lub całkowitej utraty węchu. Dużą część swojej wypowiedzi artysta poświęca terpentynie i jej negatywnemu wpływowi na ludzki organizm. Terpentyna stosowana jest jako rozpuszczalnik i zaklasyfikowana jest jako substancja niebezpieczna dla zdrowia ludzkiego i środowiska. Jej opary tworzą wraz z powietrzem mieszaninę wybuchową. Jest łatwopalną substancją szkodliwą, która wpływa negatywnie na drogi oddechowe. Podczas długiej ekspozycji na jej działanie może ona stwarzać poważne zagrożenia dla zdrowia. Cesar zwraca uwagę także na problem odpowiedzialności. Tak naprawdę nie można wskazać jednego winnego, który jest odpowiedzialny za to, że artyści nie są ostrzegani o niebezpieczeństwie i skutkach ubocznych stosowania specyfików malarskich. Odpowiedzialność ciąży zarówno na nauczycielach, producentach jak i służbie zdrowia. Żaden z wcześniej wymienionych podmiotów nie stara się ochronić twórców. Drobny druczek na opakowaniach chemikaliów nakazujący używanie w dobrze wentylowanym pomieszczeniu nie jest wystarczający. Zwykle farby nie są kojarzone z czymś niebezpiecznym. Kojarzą się one z pięknymi dziełami lub dziecięcymi bazgrołami. W rzeczywistości nawet pigmenty zawarte w farbach są czymś nie do końca bezpiecznym. Cordova zwraca także uwagę na problem zanieczyszczeń. Wszystkie rozpuszczalniki i farby najwcześniej pod koniec dnia są spłukiwanie/wylewane do zlewów i toalet. Wszystkie te chemiczne substancje trafiają do wód lub gruntów. Czy nie grozi to skażeniem tych miejsc? Czy stężenie owych roztworów jest na tyle małe, że nie zagraża ono środowisku biologicznemu? Cała rozmowa sotyczy tego, że (choć się o tym nie mówi) przybory do malowania i ich składniki mogą być po prostu trujące. Jest to temat do głębszej refleksji i faktycznego sprawdzenia tego stanu rzeczy.